Staropolskie mądrości.
1. Źle w tym domu się dzieje, gdy kogut jaja niesie, a kura zaś pieje.
2. Kiedy starzec przeżyje marzec – będzie po tym zdrów.
a jak baba w marcu słaba – za nią pacierz zmów.
3. Gdy mąż biedny, żona z dużym wianem – nigdy mąż tej żony nie zostanie panem.
4. Jak ogień bywa z wodą, tak i stary bywa z młodą.
5. Żony trzeba dwa razy słuchać: raz jak woła – choć jeść, a drugi raz – choć spać.
6. Jak drzwi, które nie skrzypią, tak żona , która milczy – najprzyjemniejsza.
7. Kto się w starej kocha – dwa razy grzeszy: Pana Boga obraża, a i diabła cieszy.
8. Gdy nie mamy, co kochamy – to kochamy to, co mamy.
9. Pierwsza żona – sługą, druga – przyjaciółką, trzecia – panią.
10. Czterech rzeczy trudno zataić: ognia, świerzbiączki, kaszlu i kochania.
11. W miłości i gniewie, co człek czyni – nie wie !.
12. Gdy bieda wchodzi drzwiami – miłość wylatuje oknami.
13. Inaczej serce żąda, inaczej myśl sądzi, inaczej świat spogląda, inaczej los rządzi.
14. Człowiek bez cnoty, uroda bez serca, serce bez siły – za nic nie stoją.
15. Dwakroć grzeszy, kto się z grzechu cieszy.
16. Od umizgów i śmiechu, krok jest tylko do grzechu.
17. Lubieżność z cnotą się nie ostoi, jak mądrość z rozkoszą się nie spoi.
18. Miernie używaj kuchni, piwnicy i łóżka – to nie zaboli żołądek, ni głowa, ni nóżka.
19. Do cnoty trudno jak po szydle, do grzechu łatwo jak po mydle.
20. Nie przebieraj panno, żebyś nie przebrała, żebyś za kanarka wróbla nie dostała.
21. Nie dziw, że harde urodziwe panie ! – Czym gładsze drzewo, tym trudniej leźć na nie.
22. Śmiać się i płakać bez przyczyny – umieją wszystkie dziewczyny.
23. Szlachecka dziewka, księży parobek, młoda nalewka – to lichy dorobek.
24. Gdy dzieweczka – to ją czesz, a gdy większa to ją strzeż,
Jak dorośnie – zapłać komu, by ją zabrał z twego domu.
25. Wzdychać do miłości, gdy na głowie zima, to jakby gryźć orzech, kiedy zębów ni ma.
26. Z przodu strzeż się kobiety, z boku strzeż się karety,
konia z tyłu nie tykaj, głupca z każdej strony unikaj.
27. Choć stuła dłonie zwiąże u ołtarzy, lecz niedobranych tym się nie skojarzy.
28. Kobieta bez chłopa, jak ogród bez płota.
29. Kto komu wszystkiego zazdrości – nie ma w sercu bliźniego miłości .
30. Tylko to, co bez nagłości – dochodzi do doskonałości.
31. Wszędzie jest zdrada: i w chłopskiej komorze
– lecz nigdzie tak rada, jak na pańskim dworze.
32. Najgorzej paskudnie kochać się w południe, najpiękniejsza pora – z rana i z wieczora.
33. Pijany, szalony i zakochany – każdy z nich bez rozumu.
34. Jeden lubi Zosię, a drugi Antosię – więc nie klnij na gusta, bo to gadka pusta.
Wierzenia o pszczołach
Żadne z wierzeń związanych z pszczołami nie posiada jakiegoś materialnego symbolu, a więc trwałego śladu. Jedynym zasadniczym źródłem wiedzy o tych wierzeniach pozostaje zawodna pamięć informatorów.
Informatorzy określając naturę pszczół sporo zawsze uwagi poświęcają ich zdolności żądlenia.. Próbują tłumaczyć niepojęte zjawisko, jakim jest śmierć tego owada po spełnieniu aktu obrony. W próbach tych posługują się popularną na terenie Kurpiowszczyzny – i daleko poza jej granicami – przypowieścią o rozmowie, jaką prowadziła pszczoła z Chrystusem:
„Kiedyś pytała pscoła Pana Jezusa, cy jek ugryzie cłozieka, to on umrze. Pan Jezus
jej poziedzioł: on bandzie zyć, a ty umrzes. Dlatego pscoły tak cęsto ludzi nie gryzają”
Pomimo tego i pszczelarze i osoby postronne unikają ukąszeń przez pszczoły. Stosunek
do pszczół nacechowany jest wielkim uszanowaniem, prawie czcią. Szczególnie wyraźnym przejawem tego stosunku jest surowy zakaz zabijania pszczół.
„Pies je zdechlina, koń przepad, krowa sterała się, świnia zdechła, kot zdech, kura tes, ryba to nie wiadomo jek, a pscoła umarła, bo wosk z niej się pali w kościele, to nazwa musi być delikatna”.
„ W zimie to one nie zbierają niodu, bo i z cego, to siedzą w ulu w gromadce i brzmią.
Na ziosnę, to wylecą i wycyscą się na kłaku, za uczciwością wysrają, jek pobrudzą, to
nie da się wypłukać. Kiedy się wycyscą to nazad zbierają niód. Jek niód nie spadł, to
pomerły… Jek mnie zacięła pscoła, to ja jej nie zabzioł, choć cierpiał, bo mnie jej zal
beło, ona mnie niód zbzierała.. To drobne robacki, to brzydko mózieć przepadły, to się
mózi pomarły albo spadły”.
U pszczelarzy w parze z obowiązkiem używania właściwych słów występuje prze-
strzeganie zasady delikatnego obchodzenia się z pszczołami.
„ Ludzi prentkich to się /pszczoły/ cepiają i im się pscoły nie trzymają. Trzeba z nimi delikatnie. Ja to chodze przy nich jek nimek, to mnie nie biorą, a są u nich takie małe
to ostre, to takie jak gestapo. Te grube to nie gryzo”.
„ Jek pscelarz umiera, to trzeba kijem uderzyć w ul, bo inacy pscoły się nie obudzą.
Buł pod Wyślem w Grądach, Dzik się zwał, niał ze sto pniąw. Buł to pscelarz, co z pscołą co chciał to robziół. Jek umer, to go wyprowadziły na cmentarz”.
„Zbziera się niód z rózności, z kwiatów choiny najbardziej. Jek lipa ksitnie tez zbzierają niód, na gryce to az carno od pscół. Jek niód spadnie z nieba z obłoków, to wszystko Pan Bóg sprawuje, spada na liści, na ksiaty a pscoły zbzierają”.
Wosk wywodzono również z rosy niebiańskiej, ale i dopuszczano inne jego pochodzenie.
„Dawid Symon niał może ze trzysta pni. Był z niego religijny cłoziek. Ludzie go
kochali. Jek niód podbzierał, to przysło ze sześćdziesiąt dzieci. Zona jego nałamała
kawałków i z przetaka dawała ponad płociu, to z trzy przetaki rozdała”.
„ Jek podbzierał niód, to my przy zastodolu cekali . Dojcie sprobować wołali, to w liście kapusty dawał. Jek nom doł, to my skakali do góry i jedlim z woscynami.”
„Dawnii godali, jek das niodu siurkom /chłopcom/, to będą ci się pscoły roiły. Dlatego zawdy jek podbzierał, wołał do sprobunku: mata dziatki. /opowiadał o Dawidzie Symonie Fr. Majka /ur. 1882 r/ z Czarnotrzewia/.
W zestawieniu z praktykami składania ofiar z wosku oraz częstowaniem pierwszym miodem szczególnej wymowy nabierają wierzenia wpływające na zakaz oddawania roju za darmo, jak też miodu czy wosku.
„Cłoziekoziu nie niło dawać niód za darmo. Choć by dał psiać grosy, żeby się liczyło ze sprzedany. Jek rój da darmo, to i reśta pójdzie darmo”.
„Dla chorego nie da niodu, i to dzisiaj są tacy drudzy. Jeżeli powies ze dla siebie,
to da. Nie da bo się boi, ze mu pscoły pochorują”.
„ Choremu nigdy nie sprzedali, co by mu nie umerły pscoły. Jek ni dziecko zachorzało, to poszedłem, żeby mi sprzedał, to nie chciał. Alem mu przekląłem, to mu pomarły”.